Jako osoba, która w pełni zaakceptowała kulturę disco lat 70-tych, była jedna rzecz, którą kochałem w muzyce; haczyki wokalne. Wszystkie wielkie hymny disco miały jeden lub dwa teksty powtarzane wiele, wiele razy, zwykle nad dymiącą linią basu. Disco to taniec, a nie kontemplacja.