Niesamowite 90 lat temu, w 1931 roku narodziła się marka Almay. Dziecko makijażu Fanny i Alfreda Woititzów zostało poczęte, gdy Fanny potrzebowała produktu kosmetycznego, który nie podrażnia jej skóry. Alfred był z zawodu chemikiem i zaczął eksperymentować z pomocą dermatologa Marion Sulzberger. Wspólnie stworzyli pierwszą markę kosmetyczną, która wykorzystała hipoalergiczne składniki, a reszta to już historia.
Recenzja podkładu
Almay słynie z hipoalergicznych produktów, a ten podkład nie jest inny. Jest przebadany dermatologicznie, bezzapachowy,
posiadający SPF 40! Jest dostępny w 12 odcieniach i utrzymuje się do 8 godzin. Dopasowanie kolorów jest trochę nieaktualne, kolor zdecydowanie różni się od tego, jak wygląda w tubie. Okazuje się, że jest jaśniejszy niż to, na co wyglądało, jednak po nałożeniu odpowiedniego odcienia wygląda bardzo dobrze i ładnie prezentuje się w obecności globalnego makijażu twarzy. Podkład można aplikować za pomocą dostarczonej gąbeczki lub przy użyciu pędzelka, w obydwu wypadkach nakłada się go dobrze i bez komplikacji.
Faktura i wykończenie są ładne, dyskretnie świecące i mają właściwości podobne do skóry, które naprawdę mogą się podobać. Według nas jest to bardziej przyciemniający krem nawilżający, nieco grubszy, ale zdecydowanie nie jest to podkład kryjący. Jednak w połączeniu z korektorem, z całą pewnością można uzyskać pełniejsze krycie lub zbudować je według własnego uznania.
Dużym plusem tego podkładu jest to, że zawiera kwas hialuronowy, który jest świetny dla uczucia nawilżenia skóry przez
cały dzień, ponieważ kwas hialuronowy przyciąga wilgoć do skóry. Jeśli jednak Twoja skóra jest nieco bardziej natłuszczona, będzie potrzebny puder do utrwalenia tego podkładu. Jeśli masz stosunkowo dobrą skórę i lubisz makijaż bez makijażu, to jest to dobry dodatek. Nam bardzo przypadł do gustu, a zwłaszcza jego lekka przezroczystość, którą kochamy bo wygląda jak naturalna skóra.