Linia Armani Acqua Di Gio Pour Homme

perfumy Armani Acqua Di Gio Pour Homme
Giorgio Armani Acqua Di Gio Pour Homme ma już ćwierć wieku. A kiedy nosiłem zapach do recenzji, poczułem, że 25 lat to idealny wiek również dla osoby noszącej tę kompozycję, ponieważ pachnie ona „niedojrzale” i trochę „prosto” (nie mogę/nie mogę nie mów „niewinny”, ponieważ nie wierzę, że istnieje wielu niewinnych jeszcze 25-latków!)

Chociaż szczęśliwie (i pewnie) noszę wszelkiego rodzaju świeże, cytrusowe/kwiatowe wody toaletowe, perfumy Acqua Di Gio Pour Homme od Armani są takie młodzieńcze, że związany z konkretnym czasem i perfumami „wiek”, sprawia, że nie czuję się komfortowo, nosząc je. Ten poniekąd bestsellerowy aromat (bo oczywiście takim jest) został wypuszczony w 1996 roku. Zapach rozpoczyna się ostrymi esencjami cytrusowymi mieszającymi się z gorzkimi olejkami neroli. Otwarcie ma ciepły klimat; to nie są chłodne/zimne perfumy. Następna jest nuta wodna: trochę kwiatowa, trochę kalońska. Niektóre stare listy składników mówią, że cyklamen znajduje się w Acqua Di Gio, a z pewnością czysta esencja cyklamenu jest bardziej trafnym opisem tego, co czuję, niż mięsisty i gęsty persymona (którą Armani wymienia jako nutę; czy to błąd w tłumaczeniu czy botaniczny?) Baza tego zapachu jest tak dobrze zmiksowana, że ​​żadna nuta nie wyróżnia się… jest po prostu przyjemna kumulacja świeżych aromatów: lekko drzewnych, lekko kwiatowych. Sklasyfikowałbym całość jako idealną wodę kolońską dla nastolatków — dla obu płci.

Po pierwszym nałożeniu na skórę Armani Acqua Di Gio Pour Homme ma silną smugę, ale perfumy szybko się uspokajają (mają rozsądną, trwałą moc). Przypominają mi Issey Miyake L’Eau D’Issey Pour Homme (1994) i wiele bogatych w cytrusy męskich perfum z lat 90. (a także z 2000 roku), choć wiele osób twierdzi, że są jedyne w swoim rodzaju, a nawet genialne. Bez wątpienia mając nadzieję na wykorzystanie niesamowitego sukcesu komercyjnego swojego klasyka (bestsellera dla mężczyzn rok po roku), Giorgio Armani wypuścił w 2012 roku nową wersję Acqua di Gio Essenza.

Po pierwszym zastosowaniu tego wariantu przyznaję, że pachnie on bardziej skomplikowanie niż jego poprzednik, choć nie jest „inteligentniejszy” (jeśli wiecie, co mam na myśli). Essenza pachnie trochę jak terpentyna aromatyzowana cytrusami (którą lubię); pachnie porywisto w porównaniu do pierwowzoru. Gdy zapach wysycha na skórze, wyczuwam szałwię i słodki kwiatowy aromat, o który założę się, że to paradisone (aromat jest bardzo sztuczny). Morski element jest bardziej słony niż w zwykłym Acqua Di Gio Pour Homme, a kiedy pojawia się morska nuta, pozostaje na swoim miejscu, a ja zaczynam patrzeć i wąchać tęsknie z powrotem w kierunku klasycznej wersji. Bo, niestety, choć droższa niż klasyk, Essenza pachnie bardziej zwyczajnie po tym, jak jej otwarcie zanika (i szybko zanika, pozostawiając nam nuty morskie/ambroks i tylko odrobinę dymnego cedru i wetywerii — trzeba przyłożyć nos do skóry, żeby je powąchać). Jednak ta kompozycja utrzymuje się na skórze znacznie dłużej niż Giorgio Armani Acqua Di Gio — przez cały dzień (zauważam, że pozostawia na mojej skórze tłusty/błyszczący połysk).

Ogólnie rzecz biorąc, Essenza to przewidywalny, jak zwykle męski zapach; czy wszystkie męskie zapachy głównego nurtu pachną tak nudno i podobnie? Najwyraźniej tak!

perfumy Armani Acqua Di Gio Pour Homme
Ostateczny werdykt, wyciągnięta lekcja i sugestia:
Myślę, że większość perfumiarzy uzna obie formuły za odrobinę przestarzałe i nudne; zaspokajają „młode” i/lub łatwe do zadowolenia nosy. Kiedy poczułem Essenzę na blotterze, byłem podekscytowany i na pewno pokochałbym nowy zapach; nigdy nie ufaj paskowi zapachowemu! Wreszcie, jeśli powstanie kolejny flanker, mam nadzieję, że terpentyna cytrusowa z Essenzy zajmie w nim centralne miejsce.

Perfumy zrobił Alberto Mirillas, lokując akord wodny, bergamotkę, grejpfruta, callone w nutach głowy. Linię serca zmieszał z nut kwiatów, szałwi, bazylii i jaśminu a podstawę nasączył pieprzem, ambrą, wetywerią, cedrem, piżmem i paczulą.

Dodaj komentarz